Rozdział 3
Gdy się obudziłam dopiero po chwili zorientowałam się co się wczoraj stało zeszłam z łóżka i poszłam w stronę pierwszych drzwi zobaczyłam śliczną łazienkę
wzięłam szybką kąpiel i weszłam do następnego pomieszczenia. Była to garderoba
Na półce leżały ubrania na sukience leżała karteczka
Hermiono na dobry początek szkoły
L.R
Od jakiegoś czasu codziennie dostawałam jakieś ubrania ciekawe od kogo? Ubrałam się i podeszłam do dużego lustra
(od autorki: bez torebki i kolczyków)
Czarami ułożyłam włosy. Podeszłam do mojego kufra i wyciągnęłam szkatułkę z biżuterią wybrałam
Zadowolona zeszłam ma śniadanie. Usiadłam przy stole Gryffonów jak najdalej od Wesleya i Pottera.
- Ślicznie wyglądasz- powiedziała Ginni
- Dzięki- odpowiedziałam
- Ale dałaś im wycisk- powiedziała- ale właściwie co się z tobą stało?
- Sama nie wiem chyba zrozumiałam jacy oni są naprawdę- odpowiedziałam po chwili do wielkiej sali wszedł pewien przystojny blondyn
- Twój Drakuś przyszedł- powiedziała Ginni
- Zabije- powiedziałam zwracając się do Rudej
- No powiesz jak on całuje?- zapytała Ruda wkurzając mnie jeszcze bardziej
- Doskonale- powiedziałam cicho a ta się zaśmiała mordercze spojrzenia Pottera i Wesleya zostało na nas skierowane- No chyba Ronuś nie chce abyś ze mną rozmawiała
- Mu nic do tego z kim się przyjaźnię- odpowiedziała
- Dam im popalić- syknęłam
- Miona nie obraź się ale mówisz jak Ślizgon- powiedziała a ja tylko się chytrze uśmiechnęłam. Po chwili MacGonagal rozdała plany lekcji.
- Co masz na pierwszej? bo ja mam transmutację- powiedziała
- Dwie godziny eliksirów ze Ślizgonami- powiedziałam
- Współczuję ale chyba cały Gryffindor zaczął się na ciebie boczyć po tym jak obraziłaś wielkiego Harry 'ego Pottera chłopca ktróry przeżył- powiedziała
- Niech się pieprzy oni nic mnie nie interesują- powiedziałam
________________________________________________________________________________
Po 30 minutach stałam w lochach czekając na lekcje po chwili do korytarza weszli dwaj Gryfoni
- Jak śmiałaś go pocałować suko!!- powiedział Ronald
- A co ty pomyślałeś sobie gdy mnie zdradzałeś- powiedziałam nagle poczułam jakieś ciepło i nagle jakby ze mnie wypłynął silny podmuch wiatru popychając Pottera i Wesleya na ścianę
- Ałaaaaaa- krzyknął Potter gdy walnął w ścianę
- Co się tu dzieje- Zapytał ostrym tonem Snape
- Profesorze Granger nas zaatakowała- powiedział Potter
- Czy to prawda panno Granger- zapytał mnie główny postrach Hogwartu
- Ja... nie wiem co się stało- powiedziałam
- Finnegan zaprować Pottera i Wesleya do skrzydła szpitalnego a reszta do klasy- powiedział Snape
Gdy wszyscy weszli do klasy Snape rozpoczął lekcję
- Dzisiaj musicie uwarzyć wywar żywej śmierci- powiedział- A teraz podzielcie się w pary Malfoy Granger- Więcej nie słuchałam. Gdy Draco do mnie podszedł powiedziałam
-.Pierwszym składnikiem jest Piołun. Zawierający tujon, stymulujący układ nerwowy, często używany również jako środek łagodzący ból. Nadmierne, lub nieostrożne jej spożycie powoduje uszkodzenie mózgu, lub nawet śmierć. Drugim ważnym składnikiem, mieszanym z poprzednim jest roślina z rodzaju Asphodelus. Pochodząca z rodziny liliowatych, ze skupiskiem białych kwiatów u szczytu łodygi. Wywar stworzony jest też z korzenia asfodeulusa sopophorusa, piołunu i korzenia waleriany. Dobrze wykonany wywar ma kolor czarny.
- Znam teorie Granger- odpowiedział nie spuszczając ze mnie wzroku
- Co się gapisz fretko?- zapytałam
- Zmieniłaś się a to wczorajsze przedstawienie cud miód i orzeszki- powiedział z tym chytrym uśmieszkiem
- A to już nie jestem szlamą- powiedziałam
- To co zrobiłaś wczoraj dodało ci u mnie punkty- odpowiedział
- Przepraszam- powiedziałam cicho
- Za co- zapytał
- Za to że cię pocałowałam- odpowiedziałam
- Wybaczę ci za to Granger dlatego bo miny Pottera i Wesleya były bezcenne- odpowiedział i zabraliśmy się do gotowania na koniec lekcji postawiłam fiolkę z eliksirem na biurku Snapea i szybko wyszłam z klasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz