niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 11

Rozdział 11


Moi kochani przepraszam że tak długo nie pisałam. Niedawno skończył się semestr i w końcu mogłam iść na komputer. Przepraszam jeszcze że rozdział jest taki krótki ale niestety nic więcej nie zdołałam wymyślić. Serdecznie zapraszam na świetnego bloga. Nie jest to Dramione. Ta historia opowiada o dwóch przyjaciółkach Meg i Gab które z nie wiadomych przyczyn zostają porwane i torturowane a później tracą pamięć. Obydwie walczą o miłość Meg o Kacpra a Gab o Scotta.

http://0butterfly0.blogspot.com/
_____________________________________________________________________________

-Kim jesteś?- zapytałam
-Jestem Annabeth Chase córka Ateny- powiedziała blondynka
-A ja jestem Percy Jackson syn Posejdona- powiedział chłopak.





 Moje oczy odpłynęły. Najpierw była ciemność a potem zobaczyłam jezioro  i las, na polanie stały domy. Obraz momentalnie się przeniósł i mój wzrok pojawił się w innym miejscu

Przed tronami stały dwie dziewczyny. Jedna z nich miała włosy w kolorze ciemnego blondu a druga była rudowłosą dziewczyną o piegowatej twarzy.
-Co to znaczy że nie wiecie gdzie oni są?- wrzasnęła blondynka
-Clarisso proszę uspokój się- krzyknął jedna z bogiń- na pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenie.
-Z całym szacunkiem Pani Ateno, ale jeśli znajdę tego co porwał Percy'ego i Annabeth to- wyciągnęła niebieski grzebień- zabiję go tym grzebieniem, którym kilka lat temu walnęłam Kronosa w oko.
-Rachel uspokój się- rozkazała Atena
Gdy ponownie otworzyłam oczy byłam w Skrzydle Szpitalnym, wszyscy pochylali się na de mną.
-Panno Granger co pani zobaczyła?- zapytał Dumbledore
-Zobaczyłam jezioro, las a później zobaczyłam wielką marmurową salę...
-Olimp- powiedziała cicho Annabeth
-Co proszę?- zapytała McGonagall
-To był Olimp...- wypowiedz blondynki przerwał dzwonek na następną lekcję
-Panno Granger, Panie Malfoy proszę iść na następną lekcję- powiedział dyrektor. Wyszliśmy posłusznie z Skrzydła Szpitalnego i poszliśmy na eliksiry. Gdy weszliśmy do sali nauczyciel już tam był.
-Panie Malfoy, Panno Granger proszę usiąść w ławce i przygotować eliksir Proverum- Gdy usiedliśmy powiedziałam
-Malfoy przynieś 1 ususzony liść mandragory, 3 szczypty sproszkowanego korzenia Abietis, 200ml wody, 4 krople wyciągu z kwiatu malwy, 1 mały kamyk saargo- on bez słowa poszedł do składzika, gdy wrócił zaczęliśmy ważyć eliksir po 2 godzinach postawiłam fiolkę na biurku Snape'ya
Po lekcji dopadli mnie Harry i Ron
-Gdzie poszłaś na obronie z Malfoy'em- zapytał rudy
-Musieliśmy iść do Skrzydła Szpitalnego- powiedziałam- Na ostatnim patrolu znaleźliśmy dwójkę nieprzytomnych nastolatków i oni dzisiaj się obudzili.
 Doszliśmy do Wielkiej Sali gdzie jak zwykle panował gwar.
______________________________________________________________________

Dzień minął mi niezwykle szybko. Cały czas zastanawiałam się nad tym co się dzisiaj stało. Około 21:30 ubrałam się
i ruszyłam na patrol. Te dwie godziny minęły nam z Draco na rozmowach.Nie zdarzyło się nic godnego większej uwagi, przyłapaliśmy dwoje gryfonów obściskujących się w pustej klasie, i kilku pierwszorocznych chodzących po korytarzu Gdy wróciłam do dormitorium zmęczona dzisiejszym dniem położyłam się w łóżku i od razu zasnęłam.

sobota, 17 stycznia 2015

Sowa 4

Kilka zdjęć. Nie mam czasu bo za niedługo kończy się semestr ale postaram się jak najszybciej napisać rozdział. Ja po prostu kocham Dramione










wtorek, 6 stycznia 2015

Sowa 3

Szczerze nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Postaram się go napisać jak najszybciej ale jutro zaczyna się szkoła i nie wiem ile będę miała czasu! Dziękuję za czytanie <3 



poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 10

Rozdział 10

Gdy się obudziłam za oknem było już ciemno dzięki bogu że dziś jest niedziela po chwili wszystko sobie przypomniałam.
-Nie to NIE MOŻE BYĆ PRAWDA ja się nie mogłam z NIM przespać- spojrzałam na zegar 20:23 szybko wyskoczyłam z łóżka i pognałam do łazienki wzięłam szybki prysznic i ubrałam się

 włosy zostawiłam rozpuszczone, gdy skończyłam była 21:30. Wyszłam z pokoju i niespiesznym krokiem ruszyłam do Wielkiej Sali przed drzwiami czekał już Malfoy.
-Chociaż jesteś punktualna- powiedział gdy mnie zobaczył- ruszajmy!- przeszliśmy pierwsze i drugie piętro. Chodziliśmy w całkowitej ciszy. Po godzinie wyszliśmy na błonia
-Lumos- powiedziałam cicho a z mojej różdżki wybłysnęło światło. Gdy podeszliśmy do zakazanego lasu moje ciało przeszły nagle dreszcze. Upadłam na mokrą trawę. Blondyn od razu do mnie podbiegł
-Co się stało?- zapytał cicho
-Nie wiem- rzekłam mój głos drżał- czuję silną energię
-Umiesz wstać?- zapytał w jego głosie czuć było troskę
-Tak- powiedziałam i wstałam. Spojrzałam w stronę lasu to co tam zobaczyłam przeraziło mnie. 
-Szybko- powiedziałam i podbiegłam do nieprzytomnych postaci leżących przy lesie. Był to chłopak o czarnych włosach oraz blondynka oboje mieli na sobie podarte pomarańczowe koszulki. Draco sprawdził puls
-Żyją- powiedział -Musimy zabrać ich do Skrzydła Szpitalnego- rzucił na te dwójkę zaklęcie lewitujące. Szybko przemierzyliśmy błonia i korytarze szkoły dotarliśmy do Skrzydła Szpitalnego ale pomieszczenie było puste.
-Ja poszukam Pani Pomfrey, a ty znajdź Dumbledore'a- powiedziałam on kiwnął głową i wyszedł bez słowa. Położyłam na łóżkach nieprzytomną dwójkę. Pobiegłam do gabinetu pielęgniarki siedziała tam i pisała coś w papierach
-Pani Pomfrey podczas patrolu znaleźliśmy na błonia dwójkę nieprzytomnych nastolatków, chłopaka i dziewczynę- pielęgniarka zerwała się z miejsca i wyszłyśmy do Skrzydła Szpitalnego przekroczyłyśmy próg w tym samym czasie co Dumbledore, McGonagall i Malfoy
-Pan Malfoy opowiedział nam co się stało- powiedział dyrektor- to bardzo niepokojące zdarzenie- Panno Granger, Panie Malfoy proszę iść się przespać
-Dobrze dyrektorze- powiedział Draco- choć Granger, musisz być wykończona- powiedział i pociągnął mnie do mojego dormitorium. Nie opierałam się. Odprowadził mnie do samych drzwi.
-Dobranoc- rzekł i odszedł. Weszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i w końcu położyłam się do swojego łużka
_____________________________________________________________________
Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się do mojego dormitorium. Zwlekłam się powoli z łóżka i weszłam do garderoby. Ubrałam się


włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam na korytarz tam szybko dopadli mnie Ron i Harry.
-Gdzie wczoraj byłaś?- zapytał Ron
-Miałam pierwszy patrol z Malfoy'em- powiedziałam
-Chodźmy na śniadanie- powiedział Harry chcąc powstrzymać kłótnię która miała za chwilę się rozpocząć. Ron nie trawi Malfoy'a. Weszliśmy do Wielkiej Sali wszyscy już tam byli. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Po piętnastu minutach ruszyliśmy na pierwszą lekcję czyli Obronę Przed Czarną Magią. Gdy weszliśmy do klasy Ślizgoni już tam byli.
-Złota trójca znowu razem- krzyknął Malfoy
-Wiesz Malfoy to już robi się nudne- powiedział zaczerwieniony Ron i wyciągnął różdżkę Malfoy zrobił to samo już chcieli zacząć pojedynek. Weszłam między nich i krzyknęłam
-Ogarnijcie się!!!!!!!!
-Odsuń się Hermiono- powiedział Ron
-Właśnie Granger, odsuń się- powiedział blondyn. Wszyscy zaczęli wyczekiwać na rozwój wydarzeń
-Jesteście jak dzieci!!!!!!- krzyknęłam i skoncentrowałam się nad mocą  wody która w jednej chwili wypłynęła ze mnie oblewając rudego i blondyna. Po chwili do klasy wszedł profesor Lupin.
-Co ty się stało?- zapytał zdezorientowany- Nie ważne powiedział. Panno Granger Panie Malfoy dyrektor wzywa was do Skrzydła Szpitalnego- rzucił na Rona i Malfoy'a zaklęcie wysuszające. Wyszliśmy z blondynem z klasy i ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca
-Ciekawe czy pamięta coś z tamtej imprezy- pomyślałam zerkając na idącego obok mnie Ślizgona. Weszliśmy do tej sali wszyscy zgromadzeni byli wokół łóżek dwójki nastolatków.
-Po co nas pan wezwał?- zapytał Draco
-Panno Granger proszę tu podejść- powiedziała McGonagall- proszę skoncentrować się na swojej energii- Podeszłam tam skierowałam rękę na chłopaka nagle przed oczami pojawiły pojawiły się niewyraźne obrazy. Nagle zobaczyłam morze. Otworzyłam oczy skoncentrowałam się na energii morza która we mnie płynie. Nagle chłopak i dziewczyna otworzyli jednocześnie oczy
-Kim jesteście?- zapytałam
-Jestem Annabeth Chase córka Ateny- powiedziała blondynka
-A ja jestem Percy Jackson syn Posejdona- powiedział chłopak